poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 1

 Otworzyłam jedno oko, słońce przedzierało się przez firanki z taką siłą, że niemal patrzyło. Zieqnelam głośno i spojrzałam na zegarek stojący na toalce, 7:00.
O nie!  To znaczy,że mam jeszcze tylko godzinę żeby się uszykować!
Wyskoczyłam z łóżka jak z gorącej wody i poznałam do łazienki. Dzisiaj był 1 lipca i zaczynał się obóz,  na który wraz ze swoją przyjaciółką cały rok zbierałam pieniądze.Znając życie Clara będzie po mnie przed czasem. Wyszorowalam zęby i nałożyłam makijaż na moja zmęczona twarz. Tak... Miałam iść spać o 22:00 ale cóż..musiałam pilnować internetu. 
Ubrałam się w uszykowany wcześniej zestaw ruszyłam do kuchni.
 Rodziców juz nie było, pojechali z Marco, moim bratem,do cioci Lucy.  zostawili mi karteczke z napisem ,, baw się dobrze ". Uśmiechnęłam się. No tak jak mam bawić się dobrze skoro nie wzięłam z góry walizki? Uderzyłam się z irytują w czoło i wróciłam n górę puo wcześniej wspomnianą walizkę i staszczyłam ją po schodach na sam dół. Na moim iPhone była już 7:45. No cóż i tak nie jestem głodna. Właśnie w tym momencie telefon zawibrował, przesunełam palcem po ekranie i Otworzyłam wiadomość. 

Od: Clarie <3

Jestem już pod twoim domem,  wychodź mała :))

Uśmiechnęłam się i pociagnełam walizkę na kółkach do drzwi. Ostatni raz rozejrzałam się po korytarzu i pchnęłam drzwi. Ciepłe powietrze uderzyło we mnie, tego roku lato jest dość upalne.
Clara juz stała przy schodach. Roześmiana dziewczyna pomachała mi z daleka. Znów zmieniła kolor włosów. Często go zmieniała. Miała już na głowie chyba całą tęcze. -Hej, młoda! -Pisnęła i przytulic mnie na przywitanie. -Hej! -Odpowiedziałam z nie mniejszym entuzjazmem niż ona. Miała na sobie,  rażącą różową sukienkę i creepersy. Tak,byłyśmy swoimi przeciwieństwami. Ona wolała wyzywajace kolorowe ubrania i mocny makijaż,kiedy ja lubiłam bardziej stonowane kolory i rzadko kiedy się malowałam. Ruszyłyśmy na miejsce gdzie miał czekać autobus.
-podobno będą tam niezłe ciacha!  - Pisnęła zadowolona Clara. No tak i to jest kolejna cechą mojej przyjaciółki, chłopcy wręcz szaleli na jej punkcie.  -może ty sobie wreszcie kogoś znajdziesz, jak myślisz? - dodała po chwili ciszy. Clara ciągle mówiła, dużo, bez przerwy,  ale lubiłam to bo nigdy się z nią nie Nudziłam. -Ja? Sama nie wiem, może -powiedziałam przyciągając "e".  Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła. -Nie możesz być cały czas wolna, już ja ci kogoś znjde - powiedziała dumna z siebie. Po chwili namysłu spojrzałam na nią. -O nie,nie,nie. Kiedy to ostatnio mi kogoś znalazłaś to facet okazał się być naszym nauczycielem od historii. On miał z cztery dachy,  jak nie więcej!!  - prawie, że wykrzyczałam ostatnie słowo. Clara często bawiła się w sfatkę. -Ale horoskop mówił, że panna idealnie pasuje do byka. - Powiedziała,  uśmiech juz chyba nigdy nie zejdzie jej z twarzy. -Ty i tw twoje mądrości. - pokiwałam  głową z uśmiechem na twarzy. 
Po moim zdaniu staliśmy już przy autobusie. Byłyśmy chyba ostatnie. Jakiś miły pan spakował nasze walizki do autokaru a my weszłyśmy do środka. Były tam dzieciaki w naszym wieku,starsze i młodsze. Oraz mężczyzna i kobieta powyżej dwudziestki,i oczywiście kierowca. Autokar był dość duży. Przeważał w nim kolor czerwony i czarny. Był ładny na swój sposób.
Jedyne wolne dwa miejsca były po prawej stronie, przed nami siedziało dwóch chłopaków a za nami jakieś dzieci. Zajęła miejsce od okna a Clarie obok mnie. Nie lubiła jeździć przy oknie bo miała straszliwą chorobę lokomocyjną.  Kiedy już autokar ruszył, wstał ten facet z jakąś teczką.  -dobrze,  teraz rozdam wam dokumenty. - powiedział i zaczął je rozdawać. - no hej. - powiedział ten chłopak który siedział przed nami. - Hej - mruknełam i spojrzałam na niego. Clara nie była nim zbytnio zainteresowana i spojrzała w inną stronę,  udając,  że go nie słyszy.
Była troszkę bezwzględna ale co poradzić.  -jestem Austin, aty ?-
Patrzył na mnie wesoło. - Rose - powiedziałam i poprawiłam się na fotelu. - ten no life obok mnie to Justin. - zaśmiałam się. Justin miał full cap nasunięty na twarz więc nie widziałam jak wygląda.
-a ta piękna  dama obok mnie to Clara. - mruknełam i szturnęłam ją w ramię. Dziewczyna otrząsnęła się i spojrzała na niego. -Mm,hej.-wyjąkała .Wtedy podszedł do as ten facet. - Jestem Marco , to są wasze ankiety , proszę wypełnijcie je.- wręczył nam kartki i poszedł dalej . Pytania były dość dziwne , nigdy nie widziaam ankiety z pytaniami typu : jaką masz grupę krwi i jakie choroby.
Ale cóż , nie przejmowałam się tym , długo czekałam na te wakacje i nie miałam zamiaru tak łatwo się zniechęcać, z resztą to zwykła ankieta . Wypełniłam ją i oddałam Marco .

***********
Jechaliśmy chyba jeszcze jakieś dwie godziny , przez które cały czas rozmaiwiałam z Austinem, natomiast Clara jak zwykle podzczas długich podróży , spała .
Dojechaliśmy na miejsce około 17:00. Była to duża polana z 10 domkaimi i jednym dużym .
Na wprost znajdywało się jezioro , wszystko to otaczał las .
Było ładnie , szczerze mówiąc.
Kiedy wszyscy zaczeli pchać się do swoich walizek ja z Austinem i Clarązostaliśmy z boku . Nie miałam zamiaru przepychać się łokciami do swojej walizki jak jakieś dzikie zwierze .
Na końcu całego zamieszanie , kiedy wszyscy już odnaleźli swoje zguby , Marco stanął na środku z listą w ręku , - okej , więc : Ashton, Clark,Sidney,..- w połowie już go nie słuchałam bo nie wymówił mojego nzawiska . Na koniec dodał - idą do domków po lewej stronie . Reszta po prawej . Idźcie za panią Margaret.- Jak powiedział tak wszyscy posłuchali jego rozkazu . Na całe szczęście ja , Austin , Clara i Justin mieliśmy domki obok siebie . Te wakacje zapowiadały się idelanie ....
 _____________________________________

No i mamy pierwszy rozdział !! :3 Mm nadzieję , żę się spodobał i przepraszam za błedy , jeżeli się jakichś doszukacie ;)) Rozdziały będą dodawane nieregularnie ale postaram się przynajmniej raz w tygodniu :3